
Komentarz biblijny na Niedzielę 2 marca 2025
Rozważany fragment Ewangelii Łukasza przynależy do Kazania na Równinie (6, 17-49), które odpowiada Kazaniu na Górze, przekazanemu przez Mateusza. Tekst Łukasza jest jednak bardzo zwięzły i nie podejmuje wszystkich tematów, które znajdujemy u Mateusza. Bezpośrednim kontekstem poprzedzającym Kazanie na Równinie jest wybór 12 Apostołów. Jest to moment ukonstytuowania pierwszej wspólnoty uczniów Chrystusa. Dlatego Kazanie na Równinie, chociaż wypowiadane wobec zgromadzonych tłumów, wydaje się być przede wszystkim pierwszą „konstytucją” wspólnoty uczniów Chrystusa.
A chociaż Łukasz nie podaje słów wprost odnoszących się do faryzeuszów, jak czyni to Mateusz, to jednak dostrzegamy wyraźnie, że dla uczniów Jezusa antytezą wspólnoty jest faryzejski model życia, napiętnowany czterema przekleństwami oraz przypowieścią o ślepych przewodnikach ślepych. Rozumiemy więc, że wspólnota uczniów Jezusa, pomimo pełnienia podobnej funkcji, jak faryzeusze, którzy byli przywódcami duchowymi i nauczycielami, ma rządzić się zgoła odmiennymi zasadami. Bowiem reguła życia uczniów Jezusa nie rodzi się z abstrakcyjnej znajomości Prawa, ale z poznania prawdy o tym, co kryje się w ludzkim sercu. Owocem tego poznania jest „wyrzucenie belki”, która zaślepia. Dopiero wówczas może być mowa o posłudze braciom, o usuwaniu „drzazgi z oka brata”.
Bezpośrednim kontekstem poprzedzającym rozważaną perykopę jest wezwanie do bycia miłosiernym, „jak Ojciec wasz jest miłosierny”. Z wewnętrznie przeżywanego doświadczenia miłosierdzia rodzi się nie-sądzenie, nie-potępianie, odpuszczanie i hojność. Stąd nasuwa się wniosek, iż wiersz 39 podkreśla znaczenie autentycznego doświadczenia Bożego miłosierdzia wobec siebie samego. Bez takiego doświadczenia uczniom Jezusa grozi to, że będą ślepymi przewodnikami ślepych, staną się nowym pokoleniem obłudników. Natomiast kontekst następujący rozważanej perykopy, to przypowieść o budowaniu domu na skale lub na piasku. W ten sposób Łukasz zamyka całość Kazania na Równinie klamrą nauki o dwóch drogach, drodze życia i drodze śmierci. Na początku są to błogosławieństwa i przekleństwa, wobec których uczeń musi zająć jasne stanowisko, natomiast na końcu Ewangelista uwypukla słuchanie słów Jezusa i wypełnianie ich, jako wybór drogi życia, która kryje się za obrazem domu wzniesionego na skale, który nie poddaje się atakom przeciwności, cierpień, porażek i prześladowań.
w. 39 Opowiedział im też przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?
Przypowieść wkomponowana w większą formę literacką (tutaj: Kazanie na Równinie) ma na celu ułatwienie zapamiętania całości oraz podkreśla wagę wygłoszonej nauki. Przypowieść odwołuje się do bezdyskusyjnie oczywistej obserwacji, z której wyprowadza paralelę dla życia duchowego słuchaczy. W Ewangelii Matusza zdanie o ślepych przewodnikach odnosi się do faryzeuszów (15, 14; 23, 16.24.26), Łukasz zaś ukazuje je, jako skierowane do uczniów i tłumów. Już prorocy używali podobnych obrazów, aby piętnować grzechy przywódców ludu (Iz 9, 15; 56, 10; Jr 6, 15; 8, 12; 14, 15; Mi 3, 6n; Za 11, 15-17). Podobnie Paweł Apostoł używa obrazu ślepoty, aby denuncjować zarozumiałość „znawców Prawa” (Rz 2, 19), a Listy Pasterskie obrazem ślepoty ostrzegają przed zwodzicielami (1 Tm 6, 3; 2 Tm 3, 13).
Za Mateuszem możemy doprecyzować, że główne obszary ślepoty to przypisywanie większej wagi złotu przybytku, czy też ofierze złożonej na ołtarzu niż samemu przybytkowi i ołtarzowi, które uświęcają i złoto, i ofiarę. Takie odwrócenie wartości rodzi się z chciwości i budowania życia na fundamencie bogactw materialnych. Ślepota jest także przywiązywanie wagi do szczegółów, a ignorowanie zasad, z których wyrastają poszczególne zalecenia Prawa oraz zwracanie uwagi na to, co na zewnątrz człowieka, jak inni go postrzegają („zewnętrzna strona kubka”), a pomijanie wewnętrznej przemiany i nawrócenia. Natomiast znak otwarcia oczu niewidomemu od urodzenia i jemu towarzyszący dialog z faryzeuszami (J 9, 1-41) nie pozostawiają wątpliwości, że to postawa faryzejska jest źródłem najgłębszej ślepoty człowieka.
w. 40 Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Chociaż dosłownie rozumiejąc można odnieść wrażenie, że uczniowie mają się stać takimi, jak ich Nauczyciel, to jednak nie realizuje się to poprzez osobistą doskonałość moralną (por. Łk 11, 13; Rz 7, 16-18), ale dziej się to poprzez osobową komunię z Jezusem (Ga 2, 20). Wezwanie do naśladowania nauczyciela odnosi się wprost do tajemnicy krzyża (Łk 9, 23 i paral.), a tajemnica podobieństwa do Chrystusa spełnia się w doświadczeniu śmierci i zmartwychwstania, które przeżywane w znakach chrztu (Rz 6, 3-11), wyznaczają sposób chrześcijańskiego życia: „Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli” (Rz 8, 13).
Podobieństwo uczniów do Chrystusa realizuje się także w doświadczanych prześladowaniach, ale też w zachowywaniu przekazywanej przez nich nauki (Mt 10, 24; J 15, 20). Natomiast faryzejski sposób pozyskiwania uczniów zasługuje na najwyższą naganę: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami”. (Mt 23, 15).
w. 41-42 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.
Użyta hiperbola, przesadny kontrast pomiędzy drzazgą i belką, wydaje się być nie tylko zabiegiem oratorskim, ale wskazuje na wagę poznania siebie, swoich motywacji i swoich uwarunkowań. Bez tej znajomości siebie jesteśmy ślepymi przewodnikami, którzy nie tylko sami idą na zatracenie, ale także innych tam prowadzą. Mateuszowa paralela do rozważanych wierszy jest wprowadzona wezwaniem do unikania osądzania swych bliźnich (7, 1 -3). Osądzanie i wdawanie pochopnych opinii w jednym tylko Liście do Rzymian Paweł piętnuje aż trzykrotnie: „Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz” (2, 1.21); „Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach” (14, 4); „Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia” (14, 13).
Obłudnik (gr. hipokrites) to „człowiek, którego postępowanie nie wyraża jego wewnętrznego przekonania. (…) Niczym jakiś aktor teatralny, obłudnik ciągle gra swoją rolę i to tym staranniej, im wyższą piastuje godność i im bardziej otoczenie słucha jego głosu” (X. Léon-Dufour, Słownik Teologii Biblijnej). Grecki termin występuje w NT 17 razy, z tego 13 u Mateusza, 1 raz u Marka i 3-ktornie u Łukasza. Obłudnik zwraca uwagę przede wszystkim na to, aby inni go dostrzegali, jako człowieka pobożnego (Mt 6, 2.5.16). Faryzeusze są także synonimem zatwardziałego uporu w swych przekonaniach o sobie, dlatego „chcąc zburzyć bramy wiodące do ich serca, Jezus kompromituje ich w oczach innych (Mt 23, 1nn) ukazując ich grzech główny i ukrytą zgniliznę (23, 27)” (X. Léon-Dufour, STB).
Oddzielnym problemem powyższych wierszy jest odnalezienie sposobu, na „wyrzucenie belki z własnego oka”. Wydaje się, że nie możemy ograniczyć takiego aktu do jakiegoś, ściśle określonego gestu, czynu lub postawy, ale wyrzucaniu belki służy całe orędzie Ewangelii. Jest to owoc odpowiedzi na Jezusowe wezwanie do nawrócenia (Mt 4, 17) i do kroczenia za Nim (Łk 14, 27; J 8, 12; 12, 26), do stanie się Jego uczniem i przyjęcia udziału w misji głoszenia Dobrej Nowiny całemu światu (Mt 28, 19). Oczywiście tym, który wyrzuca belkę, czyli otwiera oczy, jest sam Jezus, czego wymownymi znakami są wszystkie uzdrowienia ślepców (Mk 8, 22nn; J 9, 1nn). Bardzo poetyckim, a jednocześnie odwołującym się do rytów chrzcielnych katechumenatu, jest wezwanie Apokalipsy skierowane do zaślepionych grzechem chrześcijan z Laodycei: „Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi. Radzę ci nabyć u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się przyodział, i by nie ujawniła się haniebna twa nagość, oraz balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział” (3, 15-18). Natomiast w Drugim Liście Piotra odnajdujemy drogę owocowania poprzez „poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego” (1, 2). Przez owo poznanie stajemy się „uczestnikami Boskiej natury (1, 4), abyśmy nie byli „bezczynnymi i bezowocnymi” (1, 8).
w. 43-44 Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron.
Ponownie Jezus odwołuje się do oczywistego dla wszystkich obrazu. Nagromadzenie przykładów, które przemawiają swą oczywistością i są łatwe do zapamiętania, wskazuje na wielką wagę udzielanej nauki. Nie chodzi jednak wyłącznie o problem obłudy, ale o całość Łukaszowego Kazania na Równinie. Przyjęcie tak radykalnego orędzia Jezusa staje się widoczne poprzez owoce, zrodzone z wiary w Ewangelię oraz z przyjęcia daru Ducha Świętego. Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnienie najpełniejszej listy takich owoców, zapisanej w Liście do Galatów. Są nimi: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (5, 22n).
Już Stary Testament przyrównuje życie wiary do drzewa, które wydaje dobre owoce (Ps 92, 13), a Izajaszowa „Pieśń o winnicy” nie pozostawia wątpliwości, że Bóg nie jest biernym obserwatorem tego, co czyni człowiek, ale angażuje się na wszelki możliwy sposób, aby życie wierzących wydało dobry owoc (Iz 5, 1-7). Wniosek jest więc oczywisty, że dobry owoc nie jest zasługą człowieka, ale skutkiem wiary i przyzwolenia Bogu, aby działał w życiu wierzącego (Rz 3, 28; Ga 3,24; Flp 3, 9).
w. 45 Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.
Ważną paralelą dla powyższego wiersza jest Mateuszowe zdanie: „Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym” (15, 18-20). Natomiast przypowieść o siewcy ukazuje akt przyjęcia Słowa Bożego, jako sposób, aby dobro zamieszkiwało w sercu człowieka (Łk 8, 11n,15).
Bezpośrednia relacja pomiędzy głoszonym i czynionym dobrem, a sercem człowieka jest znana już w ST: „Usta sprawiedliwego głoszą mądrość i język jego mówi to, co słuszne. Prawo jego Boga jest w jego sercu, a jego kroki się nie zachwieją” (Ps 37, 30). Dobre serce, źródło dobrych słów i czynów, jest owocem przyjęcia łaski, a człowiek nie może zapomnieć, że niezmiennie pozostaje kruchy i słaby: „Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa. Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4, 6).