Dług
(Przypowieść o nielitościwym dłużniku Mt 18, 23-35)
Szkolna biblioteka była miejscem przedziwnym i rządzącym się swoimi prawami, niczym państwo w państwie. Panowały tam inne zwyczaje niż w całej szkole. W czasie przerw, gdy na korytarzach tak huczało, że nie było słychać nawet własnych myśli, tam panował błogi spokój. Podczas lekcji, gdy w salach robiło się ciszej, w bibliotece można było przyjemnie porozmawiać z przemiłą bibliotekarką, panią Marysią. W szkole generalnie panował zakaz używania telefonów, ale jeśli ktoś musiał pilnie wysłać SMS-a do mamy, że zapomniał stroju na WF lub bibuły na plastykę, można to było zrobić jedynie tam. Pani Marysia była bardzo uprzejma i cieszyła się każdorazowo z wizyty dzieci w bibliotece. Nigdy też nie przepuściła okazji, aby namówić swoich gości do wypożyczenia jakiejś ciekawej lektury.
- Książki to okna, które wpuszczają do waszej wyobraźni powiew świeżości! – Przekonywała.
I rzeczywiście była w tym skuteczna, bo uczniowie zawsze wychodzili od niej niosąc jakiś tom pod pachą. Co ciekawe, bibliotekarka znała dość dobrze swoich podopiecznych i trafnie celowała w ich czytelnicze gusta. Tomek tak zafascynował się zaproponowanymi przez nią „Opowieściami z Narnii”, że w niespełna dwa miesiące przeczytał wszystkie siedem części. Ania nie mogła się oderwać od przygód swojej imienniczki z Zielonego Wzgórza, a Kuba i Kacper razem pochłaniali kolejne księgi zwariowanych historii o Tytusie, Romku i A’Tomku. Jedyne, czego pani Marysia nie tolerowała, to przetrzymywania wypożyczonych książek. Na co ciekawsze pozycje były bowiem listy rezerwacyjne i bibliotekarka nie znosiła, gdy jakieś dziecko musiało czekać, bo innemu nie chciało się oddać lektury w terminie. Prośby ani groźby nie pomagały, więc ostatecznie postanowiła wprowadzić kary – za przetrzymywanie książek miała być wstawiona jedynka z zachowania i wysłana uwaga do rodziców. Bojąc się tych konsekwencji, wszyscy starali się oddawać wypożyczone pozycje w terminie. Jedynie Kajtek nigdy nie mógł wyrobić się w czasie. Pani Marysia niejednokrotnie zwracała mu uwagę, ale tym razem przeciągnął strunę – zalegał z oddaniem książki aż trzy miesiące! Nie zgłosił pani bibliotekarce, że może nie zdążyć przeczytać na czas ani nie poprosił o przedłużenie. Co gorsza, przestał w ogóle przychodzić do biblioteki. Chyba omijał ją nawet szerokim łukiem, bo pani Marysia od dawna go nie widziała. Kiedy więc wchodząc do szkoły we wtorek rano ujrzała Kajtka w szatni, nie omieszkała skorzystać z okazji, aby przypomnieć mu, co go czeka!
- Dobrze, że Cię widzę, chłopcze! Zwlekasz z oddaniem lektury, na którą czeka połowa III b! Jeszcze dziś poproszę panią Basię, aby wstawiła ci jedynkę, a ja zaraz wysyłam wiadomość do Twoich rodziców. Znasz zasady, więc powinieneś był się tego spodziewać!
- Pani Marysiu, ja oddam tę książkę! Obiecuję! Nie mam jej jednak dzisiaj przy sobie… – Kajtek miał łzy oczach. – Proszę się nade mną ulitować! Bardzo panią proszę! Oddam jutro!
Pani Marysi zrobiło się żal chłopczyka i przystała na jego prośbę.
- Dobrze, Kajtku. Daruję Ci tym razem. A teraz zmykaj, bo się spóźnisz na lekcję.
- Jest pani kochana! – Krzyknął chłopiec i pobiegł w stronę sali klasy III a.
Pani Marysia miała tego dnia wyjątkowo dobry humor. Uwielbiała dzieci i cieszyła się, kiedy mądrze się zachowywały. Szczerze wierzyła, że poranna rozmowa z Kajtkiem sprawi, że chłopiec się opamięta i odda wreszcie wyczekiwaną przez innych książkę. To przecież dobre dziecko i na pewno jest jej bardzo wdzięczne, że nie wyśle uwagi do rodziców. Bibliotekarka uśmiechnęła się sama do siebie i wyszła na korytarz, aby kupić sobie kawę w automacie. Nagle zauważyła, że za rogiem szarpie się jakiś dwóch uczniów.
- Co się tu dzieje?! – Spytała i oniemiała. Oto bowiem Kajtek trzymał za kołnierz jakiegoś wystraszonego pierwszaka i zamachiwał się właśnie, żeby mu przyłożyć. – Kajetan?! Co to ma znaczyć?
- Bo on proszę pani pożyczył od mnie wczoraj gumę do żucia i miał mi dzisiaj oddać, a nie oddał!
- Jak możesz?! – Pani Marysia była zdruzgotana. – Darowałam Ci to, że przez trzy miesiące zwlekasz z oddaniem szkolnej lektury do biblioteki, a ty chcesz bić młodszego kolegę za jedną gumę do żucia?! Idziemy do wychowawcy. Natychmiast!
Kajtek spuścił głowę i mruknął pod nosem.
- A więc jednak ta jedynka mnie dziś nie ominie….
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe! Bądź wyrozumiały i wybaczaj innym. Tobie przecież też wiele wybaczają, prawda?