Ferie
(Przypowieść o talentach Mt 25, 14-30; Łk 19, 11-28)
Pani Basia uwielbia przyrodę. Często zabiera swoich podopiecznych na spacery do parku, a czasami nawet do ogrodu botanicznego czy zoologicznego. Dlatego też sala klasy IIIa jest najbardziej zieloną salą w całej szkole. Chociaż w sumie nawet nie tyle zieloną, ile kolorową dzięki licznym doniczkom z kwiatkami poustawianym na parapetach, szafkach i regałach. Oprócz roślin, w klasie mieszkają również trzy małe zwierzątka – chomik Tuptuś, który całymi dniami tupta swoimi drobnymi łapkami po klatce, kręci się na karuzelce i wymyśla coraz to nowe zabawy, kanarek Wesołek, radośnie śpiewający na widok dzieci i umilający im czas podczas długich i niejednokrotnie żmudnych zajęć oraz Złotka – śliczna rybka pływająca w niewielkim akwarium i spełniająca życzenia dzieci, aby bez problemu poradziły sobie na sprawdzianach i testach. I trzeba przyznać, że czary złotej rybki naprawdę działały, bo uczniowie z IIIa byli najlepsi w szkole! Zazwyczaj przed wakacjami, feriami, Świętami i innymi dłuższymi przerwami od nauki, pani Basia robiła losowanie i prawie każdy otrzymywał do domu roślinkę bądź zwierzątko, którym miał się w czasie owej przerwy opiekować. Loteria zawsze wywoływała ogromne poruszenie. Najwięcej emocji budziło, jak można się domyślić, losowanie zwierzątek! Co bowiem za przyjemność z opiekowania się takim, dajmy na to, kaktusem, którego nawet nie trzeba za często podlewać? Obserwowanie chomika, albo kanarka, w ostateczności nawet rybki dawało natomiast dużo więcej frajdy i każdy chciał się poczuć ich właścicielem choć przez kilka dni. Nie inaczej było przed tegorocznymi feriami. Podczas ostatniej lekcji wychowawczej, pani Basia zorganizowała losowanie i rozdała do domów klasową florę i faunę. Krzyś zgarnął główną nagrodę – wracał ze szkoły dumnie dzierżąc klatkę chomika. Gosi trafił się kanarek. Antek wylosował rybkę, a dziesięć innych osób, w tym Kacper, Tosia, Wojtek i Michał, opuszczali szkołę z doniczkami pod pachą. Klasa opustoszała. Zrobiło się nieprzyjemnie cicho i szaro bez zamieszkujących ją zwierząt i roślin. Pani Basia jeszcze dłuższą chwilę stała wpatrzona w dal zastanawiając się, jak jej uczniowie poradzą sobie z nowymi obowiązkami. Czy zwierzątka nie będą głodne? Czy kwiatki nie zwiędną? Szybko jednak odtrąciła złe myśli, spakowała torbę i również ruszyła na ferie. W tym roku czekało ją prawdziwe białe szaleństwo – wybierała się bowiem z rodziną na narty.
Dwa tygodnie później, klasa z powrotem się zaludniła i zazieleniła. Chomik – czyściutki i radosny wrócił na swoje miejsce. Widać było, że Krzyś bardzo o niego dbał! Lśniąca i pachnąca klatka z kanarkiem również świadczyła o tym, że Gosia troskliwie opiekowała się Wesołkiem. Akwarium Złotki wróciło natomiast w opłakanym stanie. Woda była tak mętna, że ledwo było widać rybkę, a szkło brudne i lepkie.
- Antku? Co się stało? – Spytała pani Basia bardziej smutna niż zła na swojego ucznia.
- Proszę Pani, bo ta rybka to jest strasznie nudna! – Antek był wyraźnie poirytowany. – Przez pierwsze dwa dni może było i fajnie, zmieniałem jej wodę i ją karmiłem. Ale ileż można! Ona nic nie robi tylko pływa! Krzysiek miał lepiej! Albo Gośka! Ja trafiłem najgorzej!
- .. – Pani Basia zwróciła się do niego łagodnie, kątem oka widząc jak Kacper, Tosia, Wojtek i Michał ustawiają swoje kwiatki na parapecie.
- Tośka, coś ty zrobiła z tą różą? – Rozmowę Antka i pani Basi przerwał krzyk dziewczynek.
Wszyscy spojrzeli w stronę parapetu. Kwiatki oddane przez chłopców były ładne, w przeciwieństwie do róży, którą opiekowała się Tosia.
- Bo, ja… – Dukała dziewczynka, a do oczu napływały jej łzy. – Ja tak bardzo cieszyłam się, że mam taką piękną różę, że nie chciałam się nią dzielić, nie chciałam, żeby moja siostra też na nią patrzyła i schowałam ją do szafy. Ją to znaczy różę, nie siostrę…I ona bardzo zmarniała, mimo, że ją podlewałam i w ogóle… – Teraz Tosia rozpłakała się na dobre.
Pani Basia zdała sobie sprawę z tego, że musi działać i to szybko. Na szczęście, doskonale wiedziała, co powinna zrobić. Postawiła wszystkie roślinki, klatki i akwarium na ławce na środku klasy i poprosiła dzieci, żeby usiadły dookoła.
- Antku, powiedz mi, kto jest najbardziej muzykalny w naszej klasie?
- Wiadomo, że Ania – odparł zdziwiony tą nagłą zmianą tematu. – Anka super gra na tym pianinie!
- Tak, masz rację. – Odparła nauczycielka. – Haniu, a kto najlepiej tańczy?
- Przecież Pani wie, że ona tańczy nawet w jakiś turniejach.
- Zgadza się. A kto najładniej maluje?
- – Wszyscy odparli chórem. – Nikt tak nie potrafi jak ona. – Dodała Ala z nutką zazdrości.
- A kto najszybciej biega?
- Jak to kto?! Ja! – Wyrwał się do odpowiedzi Antek. – Przecież wygrywam wszystkie wyścigi! Ale dlaczego pani o to pyta?
- Na wiele rzeczy w naszym życiu nie mamy wpływu. Wszyscy jesteśmy obdarzeni talentami, ale przecież to nie my sami je sobie wybieramy. Choćbym chciała, nie potrafię tak pięknie grać jak Ania. Ani rysować jak Maja. Mam za to swój talent. Potrafię się porozumiewać z małymi ludzikami z IIIa. – Pani Basia się roześmiała, a z nią wszyscy uczniowie. – Naszym najważniejszym zadaniem w życiu jest rozpoznać swój talent, zaakceptować go i rozwijać, aby w ten sposób wnosić w swoje życie i w życie innych osób coś dobrego. Ania ma słuch i zdolności muzyczne. Ale gdyby ciężko nie pracowała nad jego rozwojem to tak pięknie by nie grała. Tak samo Zosia. Gdyby nie ćwiczyła, albo gdyby tańczyła jedynie przed lustrem, nie wygrałaby żadnego turnieju, prawda? Pamiętajcie – Pan Bóg dał każdemu z Was coś wyjątkowego! Każdy z Was jest cudowny i niepowtarzalny. Odkrywajcie więc swoje talenty i pracujcie nad nimi! Roślinki i zwierzątka, które braliście do domu są symbolem tych waszych talentów – trzeba dbać o to, co zostało nam powierzone i troszczyć się o to, nawet, jeśli wydaje nam się, że inni mają lepiej…
- Proszę pani… to ja może wezmę Złotkę z powrotem do domu i wyczyszczę porządnie jej akwarium…
- Świetny pomysł! – Pochwaliła Antka Pani Basia.
- A ja postawię różę na słońcu, żeby odżyła. – Dodała Tosia.
- A ja pójdę na trening i poćwiczę w końcu mój serwis – Powiedział Tomek, który od kilku miesięcy chodzi do szkółki tenisowej.
- Ja pogram na gitarze! A ja zaprogramuję swojego robota z klocków lego! Ja dokończę pisać wierszyk, który wymyśliłam! A ja ugotuję obiad dla mojej rodzinki! – Dzieci przekrzykiwały się licytując, kto będzie rozwijał jaki talent, a pani Basia wiedziała, że ma wielkie szczęście uczyć tak zdolne i utalentowane dzieci…
Każdy talent to dar od Pana Boga. Nie zmarnuj go tylko sumiennie rozwijaj!