Komentarz biblijny na I Niedzielę Adwentu 2024
Znaki kosmiczne i kataklizmy ziemskie, które zapowiadają nadejście Syna Człowieczego nie są dla człowieka powodem do strachu i przygnębienia, lecz wręcz przeciwnie są nadzieją i radością.W zewnętrznych fenomenach można dostrzec głęboką, duchową rzeczywistość, w której prawda zwycięża nad kłamstwem a dobro tryumfuje nad złem. Rozważany fragment Ewangelii według św. Łukasza (21,25-28.34-36) znajduje się w kontekście mowy eschatologicznej zwanej wielką apokalipsą (Łk 21,5-36), w której Jezus zapowiada zniszczenie świątyni, zburzenie Jerozolimy, prześladowanie uczniów i swoje przyjście w chwale. Tematyka chwalebnego przyjścia Syna Człowieczego stanowi centralny punkt mowy eschatologicznej.
Z zagadnieniem tym zostaje związane mocne wezwanie do czujności, które zapewnia owocne spotkanie z przychodzącym Panem. W analizowanym fragmencie widać wyraźny kontrast. Z jednej strony mamy tu opis kataklizmów kosmicznych i ludzkiego strachu w obliczu przerażających wydarzeń, z drugiej zaś Słowo Boga daje ufność i nadzieję, że w tych wydarzeniach dokonuje się ludzkie zbawienie. Z kontekstu możemy wnioskować, że Jezus wygłasza swoją mowę w świątyni jerozolimskiej (w. 37 – w ciągu dnia nauczał Jezus w świątyni). Adresatami tej mowy jest cały lud (w. 38), który zwracając się do Jezusa „Nauczycielu” (gr. didaskale) prosi Go o znak końca czasów (w. 7). Mowa eschatologiczna Jezusa zostaje umieszczona w bezpośrednim kontekście narracji o męce Pańskiej. W ten sposób Ewangelista pragnie podkreślić, że wydarzenie paschalne (męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa) jest najlepszym znakiem, w świetle którego człowiek może ogarnąć tajemnicę eschatologiczną. W świetle paschalnym czasy końca jawią się jako czasy nadziei i wyzwolenia ludzkości z wszelkiego zła. W takim świetle przyjście Chrystusa nie jest czymś strasznym i wzbudzającym lęk człowieka, lecz jest wypełnieniem najgłębszego pragnienia ludzkiego serca – spotkania nadchodzącego Wybawiciela. Ten, który jest Alfą i Omegą rzeczywistości przychodzi, aby wypełnić tęsknoty i marzenia każdego człowieka. Jezus tak bardzo pragnie, aby każdy był jak najlepiej przygotowany na nadchodzący dzień sądu. Wzywa swoich słuchaczy do postawy czuwania i modlitwy.
w. 25 Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy.
Ewangelista na samym początku mówi o znakach (gr. semeia) kosmicznych na słońcu, księżycu i gwiazdach kontrastując je z wydarzeniami mającymi miejsce na ziemi (trwoga narodów, huk i morska nawałnica). Autor nie daje nam szczegółowego opisu kosmicznych znaków. W wersecie następnym mowa jest tylko, że „moce niebios zostaną wstrząśnięte”. Jednak bardziej szczegółowy opis tych znaków możemy znaleźć w paralelnych tekstach ewangelii synoptycznych (Mk 13,24-25 W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte; Mt 24,29 Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte). Słońce, księżyc i gwiazdy jawią się w mowie eschatologicznej jako zegar kosmiczny. Na końcu dni zegar ten odmierzający czas ludzkości zostaje zatrzymany. W wiecznym „dziś” przychodzącego Syna Człowieczego nie potrzeba już światła słońca. Dobitnie wyraża to tekst Ap 22,5 I odtąd już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków. Obraz kosmicznych znaków opisanych przez Ewangelistów ma swoje głębokie osadzenie w nurcie żydowskiej apokaliptyki. Ewangeliści inspirują się z pewnością także prorockimi wizjami zawartymi na kartach Starego Testamentu, które zostają użyte w kontekście wydarzeń eschatologicznych. Prorok Izajasz pisze w 13,10-13 Bo gwiazdy niebieskie i Orion nie będą jaśniały swym światłem, słońce się zaćmi od samego wschodu, i swoim blaskiem księżyc nie zaświeci. Ukarzę Ja świat za jego zło i niegodziwców za ich grzechy. Położę kres pysze zuchwałych i dumę okrutników poniżę. Uczynię człowieka rzadszym niż najczystsze złoto, i śmiertelnika – droższym niż złoto z Ofiru. Dlatego niebiosa się poruszą i ziemia się wstrząśnie w posadach, na skutek oburzenia Pana Zastępów, gdy rozgorzeje gniew Jego. Sugestywny obraz kosmicznych znaków towarzyszących końcowi czasów znajdujemy też u proroka Ezechiela (32,7-8 Gdy gasnąć będziesz, zasłonię niebiosa i zaciemnię ich gwiazdy. Słońce zakryję chmurami, a księżyc nie da swego blasku. Wszystkie ciała świecące na niebie ze względu na ciebie zaciemnię i wprowadzę ciemność na twoją ziemię – wyrocznia Pana Boga) oraz u proroka Joela (3,3-5 I uczynię znaki na niebie i na ziemi: krew i ogień, i słupy dymne. Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pański, dzień wielki i straszny. Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony, bo na górze Syjon i w Jeruzalem będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których wezwał Pan. Ewangelista Łukasz mówi o znakach na niebie, które stają się przyczyną trwogi i bezradności narodów na ziemi. W obrazie huku morza i jego nawałnicy autor przedstawia kataklizm przeżywany przez mieszkańców ziemi. Morze w języku biblijnym symbolizuje stałe zagrożenie dla człowieka. Jest ono przedstawiane jako siedlisko zła. W Dn 7,3 i Ap 13,1 mowa jest o tym, że złe moce tego świata i Antychryst w czasach ostatecznych wynurzą się z morza. Tylko Bóg ma moc poddać je pod swoje panowanie i uratować zagrożoną ludzkość przed zagładą.
w. 26 Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte.
Znaki na niebie i na ziemi powodują lęk wśród ludzi. Św. Łukasz w sposób obrazowy opisuje, że ludzie będą mdleć z obawy przed śmiercią. Lęk ludzkości wobec eschatologicznych wydarzeń można porównać z lękiem Adama w raju, który po grzechu chował się na głos kroków Boga w ogrodzie Eden. Kiedy człowiekowi brak wiary, że Bóg jest Panem całej rzeczywistości i pragnie szczęścia człowieka, wówczas w jego sercu rodzi się lęk i przerażenie wobec wydarzeń zagrażających ziemi. Wstrząsy niebios i kataklizmy ziemi nie są jednak po to, aby człowieka przestraszyć, lecz aby obdarzyć go nowym życiem w bliskości Pana.
w. 27 Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą.
Obraz Syna Człowieczego nadchodzącego na końcu czasów z wielką mocą i chwałą jest obrazem pełnym nadziei. Postać Syna Człowieczego jest w stanie opanować i uciszyć wszystkie wstrząsy nieba i kataklizmy ziemi. Jego osoba sprawia, że przerażenie i lęk w sercach ludzkich może zmienić się w nadzieję i pokój. Obraz Syna Człowieczego nawiązuje do wizji opisanej w Księdze Daniela, w której postać ta na obłokach nieba przybywa przed tron Boga, który dokonuje sądu nad ludzkością. W wizji Daniela Syn Człowieczy otrzymuje panowanie, chwałę i władzę królewską – Dn 7,9-14 Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła – płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał od Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. Z powodu gwaru wielkich słów, jakie wypowiadał róg, patrzałem, aż zabito bestię; ciało jej uległo zniszczeniu i wydano je na spalenie. Także innym bestiom odebrano władzę, ale ustalono okres trwania ich życia co do czasu i godziny. Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie. W tekście Ewangelii Łukasza Syn Człowieczy nadchodzi w obłoku – symbolizującym w języku biblijnym obecność i objawienie Boga. Przychodzi on z mocą i wielką chwałą przezwyciężającą wszelkie destrukcyjne moce zła. Postać Syna Człowieczego wielokrotnie występuje na kartach Ewangelii św. Łukasza i zostaje ona utożsamiona z Jezusem Chrystusem, który przychodzi na świat, aby objawić Bożą Miłość pragnącą zbawienia człowieka – Łk 19,10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. Przychodzący Syn Człowieczy nie jest osobą, której trzeba się bać, lecz jest Panem, który umiłował ludzkość aż do końca – aż po śmierć krzyżową.
w. 28 A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie».
Postawa ludzi wobec eschatologicznych wydarzeń nie powinna być postawą przerażenia i strachu, lecz postawą nadziei i radości. Jezus w swoim nauczaniu wzywa swoich słuchaczy, wśród których jest każdy z nas, aby „nabrać ducha” i „podnieść głowy”. Jest to postawa zupełnie przeciwna do postawy przerażenia i mdlenia ze strachu, o której była mowa we wcześniejszym kontekście. Pierwszy termin grecki „anakypto” oznacza dosłownie „wyprostować się”. Postawa wyprostowana pozwala podnieść się z pochyłości grzechu, strachu i zapatrzenia w ziemię. W takiej postawie można podnieść swe oczy ku niebu w nadziei zobaczenia swego Odkupiciela. W wyprostowanej postawie i z głową wzniesioną ku niebu człowiek jest zdolny czerpać siłę i moc od swego Zbawcy przeciwstawiając się wszelkim zakusom złego ducha. Czas eschatologiczny nie jawi się w takiej perspektywie jako kataklizm i przerażający koniec rzeczywistości, lecz jako czas odkupienia – czas Nowej Ziemi i Nowego Nieba (Łk 21,33 Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą). W takiej postawie może stawać się świadkiem dla wszystkich pochylonych w grzechu i przybitych w strachu.
w. 34-35 Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.
Po przytoczeniu obrazu drzewa figowego (Łk 21,29-33) Jezus konkretyzuje, w jaki sposób jego słuchacze winni oczekiwać na przyjście Syna Człowieczego. Ich postawa w żadnym wypadku nie może polegać na biernym i obojętnym poddaniu się biegowi wydarzeń, lecz powinna charakteryzować się wytężoną czujnością. W wyrażeniu „uważajcie na siebie” kryje się dynamizm postawy człowieka, który przeżywa swoje życie w sposób świadomy i twórczy dostrzegając liczne zagrożenia i niebezpieczeństwa. Jezus nawołuje do oderwania swego wzroku od rzeczywistości ziemskiej i skierowania go ku rzeczywistości niebiańskiej. W obrazie serca obciążonego obżarstwem, pijaństwem i skoncentrowaniem na troskach doczesnych widoczna jest postawa człowieka zanurzonego w materii i w swoim egoizmie. W takiej postawie konsumpcjonizmu człowiek nie jest w stanie otworzyć się na wartości wyższe i dostrzec fakt, że celem jego życia jest nie ziemia, lecz Niebo. W takiej postawie pogoń za zaspokojeniem pragnień doczesnych wprowadza człowieka w pułapkę, gdyż de facto nikt i nic nie potrafi tych pragnień zaspokoić, dopóki serce człowieka nie spocznie w Bogu. Jeżeli człowiek nie otworzy się na Boga, który zaspakaja jego najgłębsze pragnienia, wówczas pozostaje wciąż niezaspokojony i nieszczęśliwy. Wzrokiem wpatrzonym w ziemię nie dostrzega wówczas nadchodzącego Nieba, w którym ulokowany jest jego największy skarb życia – świętość. Dla ludzi zanurzonych w doczesności dzień Pana przyjdzie jak złodziej, zaś dla ludzi wpatrzonych w Niebo dzień ten przybędzie jak Oblubieniec i Odkupiciel. Ewangelista mówiąc o tym, że dzień Pana przyjdzie w sposób nagły na wszystkich mieszkańców ziemi cytuje tekst zawarty w eschatologicznej wizji proroka Izajasza 24,17-23 – Groza i dół, i sidło na ciebie, mieszkańcu ziemi: kto umknie przed krzykiem grozy, wpadnie w dół, a kto się wydostanie z dołu, w sidła się omota! Tak, upusty otworzą się w górze i podwaliny ziemi się zatrzęsą. Ziemia rozpadnie się w drobne kawałki, ziemia pękając wybuchnie, ziemia zadrgawszy zakołysze się, ziemia się mocno będzie zataczać jak pijany i jak budka na wietrze będzie się chwiała; grzech jej zaciąży nad nią, tak iż upadnie i już nie powstanie. Nastąpi w ów dzień to, iż Pan skarze wojsko niebieskie tam, w górze i królów ziemskich tu – na dole. Zostaną zgromadzeni, uwięzieni w lochu; będą zamknięci w więzieniu, a po wielu latach będą ukarani. Księżyc się zarumieni, słońce się zawstydzi, bo zakróluje Pan Zastępów na górze Syjon i w Jeruzalem: wobec swych starców będzie uwielbiony.
w. 36 Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».
Jezus wzywa swoich słuchaczy do permanentnej postawy czuwania w modlitwie. Tylko w takiej postawie człowiek może świadomie przeżywać tajemnicę swojej egzystencji i dostrzegać, że celem jego egzystencji nie jest ziemia, lecz Niebo. W wezwaniu tym widać wyraźnie, że całe ludzkie życie powinno stawać się modlitwą, w której człowiek z całym oddaniem i pokorą powierza swe serce Bogu. Postawa ta nie ogranicza się tylko do odmówienia naszych modlitw, lecz obejmuje całe nasze życie. Polega ona na nieustannym powierzaniu swego życia w ojcowskie ręce Boga. Modlitwa staje się pokarmem, napojem i radością dla czuwającego serca. W modlitwie serce człowieka dotyka głębiej misterium działania Boga w ludzkiej egzystencji. Potrafi bardziej otworzyć się na Boże objawienie i odczytywać zamysł Bożej woli w konkretnych sytuacjach życiowych. W ten sposób – dzięki modlitwie – człowiek wdzięcznym sercem dotyka miłosiernego Serca Boga, który nieustannie zaprasza go do wspólnoty życia i miłości. W ten sposób w dzień Pański z nadzieją i radością wita swego Oblubieńca – Syna Człowieczego, którego nieustannie przyzywał najgłębszym pragnieniem swego serca w słowach – Marana tha – Przyjdź Panie (1 Kor 16,22; Ap 22,20)